mały słowniczek pod tekstem
“Dejcie mi szczewiki, bo ida furt!” - pedzioł Starzik i wstoł. Przecisnął się powoli między ciotką, mamą i stołem, podszedł do szafki pod lustrem po puszkę z bombonami, schowoł se pora do kapsy i poszedł. Siedziały potem przy nim jeszcze długo w tę noc przed Wigilią, póki ochłonął do końca ze swoich opowieści, póki wystudził gorącą głowę. Nad nogami łóżka wisiała czerwonoaksamitna poduszka z orderami i przewieszony akselbant z powstańczego munduru. Wszystko wokół było swojskie, śląskie, starzikowe po prostu. Nawet te rzeźbione kulki na oparciu starych krzeseł, jak paciorki jednego różańca. Zmalał nagle tak, że rano, kiedy rodzice przygarnęli nas pod choinką, cały zmieścił się w dwóch słowach: “Starzik umarł”.
Starzik mieszkał mi nad głową i był blachorzem w browarze. Był i śląskim powstańcem, a opowiadał o tych powstaniach tak, że przez lata nawet bitwa pod Stalingradem wydawała mi się jakąś potyczką harcerską. Dopiero potem ten cholerny wynalazek Gutenberga kazał mi zacząć podejrzewać, że Starzik chyba ździebko mnie broł za błozna. Nawet nie wiem już dziś, czy oni te powstania richtig robili, czy siedzieli i o nich ino fulali. Ale co mnie to obchodzi właściwie. Liczyło się to, że była opowieść. Siedzenie ze Starzikiem na ogrodzie albo przy kaflowym piecu, gdzie w piekaroku suszył gruszki na jesień. Z tym suszeniem też po prowdzie było słabo, bo jak Starzik łosprawioł, to gruszki mu sie poliły, ale wyrzucać ich nie dał. Trza było potem po kryjomu je wrzucać do pieca, a zostawiać tylko ze trzy czarne i utykać w misce między tymi dobrymi, robionymi przez domowe westalki. Na tym samym piecu warzyła Babka Truda i ciotka, a węgiel nosił ujek, co na wróble gwizdał, o czym kiedyś wspomnę. Babka zawołała o szczewiki, kiedy byłem tak mały, że nawet na czworakach bym nie dał rady przynieść. W ogóle to szczewikowe mementum szło przez całą rodzinę. Niektórzy mieli szczewiki naszykowane, wyglancowane i postawione w takim miejscu, żeby ino wstać, szybko ubrać i pójść. O, jak Francka, która zawsze na sobotę piekła kołocz i oporządzała se jakle, zopaski i reszta kiecek na za tydzień. Potem siadała z paroma łykami koniaku, uśmiechała się i czekała przez sen na sobotę. Kiedyś z tym uśmiechem wstała nad ranem, założyła buty sama, bo od zawsze pomieszkanie miała tylko dla siebie - i poszła. Na stole zostawiła kołocz z posypką i porychtowane kiecki. A, i raz tylko ktoś zmęczony zawiesił buty tuż nad podłogą strychu. Innym gdzieś się szczewiki zapodziewały i szukali ich długo, tak długo, że zmęczenie czuli śmiertelne. Zdarzało się, że po takim długim szukaniu wstawali boso i czekali w progu, by ich wreszcie wypuścić. Któregoś czwartku, kiedy poranki były już ciepłe, zawołali mnie, żebym wziął jakiekolwiek buty z szafki i wyczyścił, bo ten, który nosił węgiel, swoich ze zmęczenia znaleźć nie mógł. Wygrał w końcu z tym zmęczeniem i wędrowaniem. Tak się u nas mówiło właśnie: “już wygrał”. A ja na chłodnej sieni poczułem w dłoniach, jak te buty, które miał pożyczyć i nie oddać, rozpadają mi się pod szczotką. I już wiedziałem, że nawet wieczny czas nie jest tak sprytnym szewcem, żeby do końca pozszywać to, co rozpada się razem z butami, które trzeba na zawsze oddać. *** szczewiki - buty iść furt - iść sobie / iść daleko pedzieć - powiedziec (lub nawet 'rzec' - to wersja dla tych bardziej podniosłych językowo) bombony - cukierki, co u Starzika oznaczało wyłącznie landrynki kapsa - kieszeń pora - kilka akselbant - naramienny sznur ozdobny brać za błozna - ...jezderkusie! A co to byście chcieli, żeby jo mom Wom kożde proste słowo przełonacył na polski? To już doprowdy kożden niech sie som domyśli! fulać - łosprowiać… przepraszam: opowiadać farmazony richtig - rzeczywiście jakla - kurtka, marynarka. Ale tak naprawdę to jakla zopaska - fartuch kiecki - spódnice, ale też całość codziennego śląskiego stroju damskiego. Za moich czasów już tylko kilka ciotek w mieście tak chodziło. Jezder, jakie one gryfe były! |
Blog 40/40Kryzys wieku średniego zacząłem mając siedem lat, żeby mieć już z głowy to zamieszanie. ArchiwumDA SIĘ LUBIĆ?
|